Przejdź do treści

To nie była łatwa wyprawa (13.01.2024)

Masyw Czerwonych Wierchów w lecie wydaje się łatwo dostępny, ale w zimie poziom trudności znacznie tam rośnie i robi się niebezpiecznie. Kotły same w sobie mogą być narażone na lawiny, więc staramy się celować w dni ze stabilnymi warunkami śniegowymi. Przy czym do kotłów jeszcze jakoś trzeba dotrzeć, a trawersy masywnych stoków (dodatkowo podciętych urwiskami) budzą respekt nawet przy 1 stopniu zagrożenia lawinowego. To zachęca do szukania innych opcji dojścia niż najkrótsze letnie warianty.

Uczestnicy: Kamil Filipowski, Michał Woźniak

Nawisy śnieżne na Twardym Grzbiecie
Nawisy śnieżne na Twardym Grzbiecie

Pod skałę zwaną Piecem w zimie idzie się tak samo jak w lecie. Pierwsza istotna różnica trasy pojawia się powyżej Pieca. Szlak trawersuje grzbiet, zaś wariant zimowy prowadzi grzbietem na Chudą Turnię (o ile kosodrzewina jest pod śniegiem). Ścieżka do jaskiń zaczyna się powyżej 1700 m n.p.m. za żlebem, który opada do Małej Świstówki. Przy czym jak mamy śnieg, to tej ścieżki w ogóle nie widać, a jej przebieg jest skrajnie niebezpieczny (np. w 2004 roku miał tam miejsce słynny wypadek lawinowy grotołazów). Zatem trzymaliśmy się grzbietu aż do początku podejścia na Twardą Kopę. Widząc, że stok Twardej Kopy jest twardy i przewiany, od razu przeszliśmy na grzbiet bliżej Mułowej Doliny, dalej kawałek stromego zejścia i szok. Przejście nad Kazalnicą Miętusią przypominało warunki z 5.03.2023. Duże nawisy śnieżne, zejście na Płaśń pod Moreną pełne nawianego kopnego śniegu. W tej sytuacji wdrożyliśmy plan B – dojście na Machajówkę okrężnym wariantem grzbietowym. Podeszliśmy na Ciemniak (na Twardym Grzbiecie nawisy śnieżne też robiły wrażenie) i na Krzesanicę. Dalej zejście Kozim Grzbietem, gdzie czekały nas dwa niebanalne miejsca.

Niełatwa środkowa część Koziego Grzbietu (odcinek wąskiej grani)

W środkowej części Koziego Grzbietu mamy fragment wąskiej skalnej grani. Opcja trawersu od strony LK jest bardzo zła (depozyt śniegu, a nie po to nadkładaliśmy drogi, żeby narażać się na wypadek lawinowy w innym miejscu). Do wyboru mieliśmy ominięcie grani od strony MK lub wąskie przejście po ośnieżonych skałach. Obie opcje nieco emocjonujące, zdecydowaliśmy się na grań, daliśmy radę, choć łatwo nie było. Później jeszcze dolny uskok grzbietu, Machajówka i zejście do Litworowego Kotła.

W kotle znowu szok, bo stacja ledwo wystawała znad śniegu. Spodziewaliśmy się znacznie mniejszej pokrywy. Trzeba było się dokopać do rejestratora temperatury (czujnik w osłonie, ale urządzenie na dole schowane w skrzyni). Już samo dojście na miejsce nas zmęczyło, a do tego doszła godzina kopania śniegu (w tym też przebijanie się przez warstwy lodu, które utworzyły się po odwilżach). Szczęśliwie daliśmy radę.

Kopanie śniegu w Litworowym Kotle - styczeń 2024

Michał zrestartował pomiary online (pod koniec grudnia się zawiesiły), a ja pobrałem dane offline z rejestratora Termio 2. Dzięki temu szybko poznaliśmy ekstrema zimy 2023/24 i nie robiliśmy sobie złudnych nadziei na świetny wynik w styczniu:

  • -22,6°C 9 stycznia, -24,3°C 10 stycznia i -24,1°C 11 stycznia 2024 [duże rozczarowanie, bo zimna masa powietrza nie dotarła nad Tatry i lepsze wyniki zanotowano poza Tatrami, np. Ratułów (IMGW-PIB) miał -25,2°C, Jurgów (Mikołaj Madeja) -25,4°C, Proszowice (EDWIN) -26,2°C, Puścizna Rękowiańska (online) -27,4°C, a mrozowisko w Wojkowicach -28,3°C];
  • -26,0°C 23 listopada 2023 [tu przyzwoity wynik, żadna inna stacja w Polsce nawet się do tego nie zbliżyła];
  • -27,6°C 4 grudnia 2023 [też najzimniej w kraju, ale szokuje fakt, że dla Litworowego Kotła to była T min abs. w zimie 2023/24, już ponad 2 lata czekamy na pierwsze oficjalne -30°C (start pomiarów 20.06.2022)].
Zachód słońca i morze chmur (Czerwone Wierchy)

Charakter zimy 2023/24 w Tatrach:

Łagodna temperatura powietrza, odwilże nieraz sięgające nawet wyższych partii Tatr, duże zachmurzenie, spora ilość dni z opadami, mała ilość dni sprzyjająca inwersji, a także często obecny silny wiatr. I to ten wiatr wywarł mocny wpływ na specyfikę pokrywy śnieżnej. Stoki nawietrzne (zachodnie) i grzbiety były wywiewane do niewielkiej twardej skorupy, zaś stoki zawietrzne (wschodnie) zasypywane kopnym śniegiem. Tworzyły się niebezpieczne depozyty i liczne nawisy śnieżne.

Wietrzna zima spłatała nam figla. Dysproporcja w pokrywie śnieżnej między Litworowym Kotłem a Kasprowym Wierchem okazała się wyraźnie większa niż w poprzednim sezonie 2022/23:

  • 29.01.2023 KW (wg danych IMGW-PIB) notował 118 cm, a w LK było ok. 150 cm śniegu
  • 13.01.2024 KW notował 93 cm, a w LK było ok. 200 cm.
Osłona radiacyjna ledwo wystawała ponad pokrywę śnieżną

Zasypanie stacji:

Czuć było, że zanosi się na dziurę w pomiarach temperatury powietrza, ale nic nie mogliśmy na to poradzić. Nie byliśmy przygotowani do podwyższenia słupa. Pozostało trzymać kciuki za bezśnieżną pogodę w kolejnych tygodniach. Jednak już po 13 dniach od wyprawy, 26 stycznia 2024 stacja znalazła się pod śniegiem.

Porównanie temperatury w Litworowym Kotle (czujnik online) z temperaturą na Kasprowym Wierchu (IMGW-PIB):

Udało się złapać 1 ciekawy mróz 21 stycznia -20,1°C, a potem 26 stycznia 2024 osłona radiacyjna znalazła się pod śniegiem. Przy czym przez pierwsze tygodnie była raczej nieznacznie zasypana, co zmieniło się po wzmożonych opadach w końcówce lutego. W marcu temperatura czujnika online już zbytnio nie odbiegała od 0°C. Osłona uwolniła się od śniegu w połowie kwietnia, po czym została jeszcze zasypana na 2 tygodnie. W maju wrócilibyśmy do pomiarów temperatury powietrza, gdyby nie kolejny pech – elektronika online padła od wilgoci, a rejestratorowi offline urwał się kabel 19 stycznia. Wyprawa z 6 lipca pokazała, że mamy dużą dziurę w pomiarach w Litworowym Kotle od 26 stycznia do 5 lipca 2024. Ten rok nam nie wyszedł.

-> Wyprawy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *