Relacja w wyprawy naukowej z 8 października 2022. Była to już 5 nasza wyprawa w ramach oficjalnych badań tatrzańskich mrozowisk. Październik przyniósł babie lato. W masywie Czerwonych Wierchów nastąpił oczekiwany powrót jesiennych barw, choć w zacienionych kotłach jeszcze zalegało trochę śniegu.
W wyprawie 8.10.2022 wzięli udział:
- „łowcy mrozu” Arnold Jakubczyk (5/5) i Kamil Filipowski (4/5)
Arnold ładnie trzyma 100% frekwencji, a ja opuściłem tylko jeden wyjazd we wrześniu. Jeździmy najczęściej, ale też mamy najbliżej (Arnold – Czarny Dunajec, Kamil – Kraków). Lider badań dr Bartosz Czernecki (2/5) z Poznania ma trochę daleko. Michał (1/5) zaś być może nadrobi zaległości. Planujemy jeszcze ważne wyprawy w tym roku. Wszak myślimy o wprowadzeniu pomiarów online (-> zachęcam do wsparcia projektu), a także trzeba będzie przygotować stacje na zimę.
Sobota 8 października to był ciepły dzień. Pogodne niebo dawało nadzieję na inwersję i ciekawe pomiary w terenie. Niestety jednak wiatr halny o lokalnym zasięgu sprawił, że z pomiarów w terenie nic nie wyszło. Zstępujące powiewy mieszały powietrze. W kotłach wcześnie rano temperatura przekraczała nawet 10°C. Zatem pozostało się zadowolić pobraniem danych ze stacji. A po badaniach zrobiliśmy sobie jeszcze wycieczkę na grzbiet Czerwonych Wierchów.
Zrealizowane zadania:
- Pobranie danych ze stacji LK i MK-C (okres od 7 września do 8 października 2022);
- Wymiana baterii w obu rejestratorach Termio 2;
- Wniesienie 2 dodatkowych osłon radiacyjnych (z myślą o przygotowaniu stacji na zimę);
- Osuszenie pojemników chroniących rejestrator (pojemniki są szczelne, ale jakoś woda skrapla się tam do środka);
- Odśnieżenie osłon przygruntowych (ale wyników T 5 cm jeszcze nie pobieraliśmy).
Niezrealizowane zadanie:
- Pomiary w terenie (szczegółowe zbadanie inwersji w Litworowym Kotle, zejście do LK w wolnym tempie, aby rejestrator temperatury nadążał za zmianami, sprawdzenie czy w pewnym miejscu dojdzie do dużego skoku temperatury, co zweryfikowałoby teorię basenu zimna w basenie zimna) – pomysł na to wpadł mi do głowy po wyprawie z 21 lipca i wciąż czekam na realizację, tym razem warunki nie dopisały.
Przebieg wyprawy i zdjęcia:
Start z Kir o 5 rano. Niespełna 3 godziny później dotarliśmy na przejście za Kazalnicą Miętusią. Dalej zamiast standardowego trawersu kozią percią nad przepaścią, wybieramy bezpieczniejszą opcję przez dobrze wytopioną Płaśń pod Moreną. Omijanie płatów śniegu zaczęło się dopiero na podejściu na Mułową Morenę, a trudniejsze kluczenie po trawach wolnych od śniegu czekało nas na zejściu do Litworowego Kotła. Na stromiznach śnieg ominęliśmy, zaś na dnie pokrywa śnieżna miała ciągły charakter i grubość ok. 20 cm. W powietrzu było ciepło i wiał halny, co jednak nie powstrzymało bezchmurnego nieba przed zmrożeniem pokrywy śnieżnej (wychładzanie radiacyjne spowalnia topnienie). Na powierzchni śniegu zrobiła się warstwa lodu i nie zapadaliśmy się. Słońce dodarło do Litworowego Kotła po godz. 10tej – śnieg zrobił się miękki i dopiero wtedy zaczął topnieć.
Co do wyników, rejestrator pokazał T min abs -9,9°C. Trochę słabo, bo bez nowych rekordów zimna. Przy czym spodziewałem się, że tak to może wyglądać. Bez dobrych warunków ciężko o dobre wyniki i te -9,9°C uznaję za w miarę przyzwoite.
Następnie przeszliśmy do Mułowego Kotła, który jest bardzo zacieniony. Do stacji MK-C słońce dotarło tuż przed godziną 12stą (gdyby nie wcięcie Mułowej Przełęczy, to w ogóle by nie zajrzało). Obok stacji zalegało kilka cm śniegu, zaś na dnie tuż poniżej nawet 30 cm. Dało się zauważyć, że w Mułowym Kotle sporo głazów uwolniło się od śniegu i takie uwolnione głazy wytapiają też śnieg dookoła. Wynik T min abs. w MK-C rozczarował, liczyłem na coś więcej niż -4,5°C. Pozostaje czekać na zimę i prawdziwą weryfikację mocy tego mrozowiska.
Po pobraniu wyników, postanowiliśmy wykorzystać jeszcze dobrą pogodę na wycieczkę po grzbiecie Czerwonych Wierchów. Na stromym stoku Twardej Kopy z trudem omijaliśmy płaty śniegu. Docieramy w końcu do szlaku, gdzie warunki turystyczne są dobre (większość trasy wytopiona, a przejścia przez śnieg albo łatwo dawały się ominąć, albo po prostu nie sprawiały problemów – raczki nie były potrzebne). Zatem 8 października to powrót jesieni na Czerwonych Wierchach. Pogoda zachęcała do wędrówki, nawet wiatr osłabł. I mnóstwo osób postanowiło wykorzystać to babie lato. Można mówić o tłumach, jakich nawet w sierpniu zwykle tam nie ma (jesienne weekendy obalają mit małego ruchu turystycznego po sezonie). Na Ciemniak szła „rzeka ludzi”, na szczytach duże grupy wycieczkowe, a na łańcuchach (Giewont, Kobylarzowy Żleb) zatory trzymały do wieczora. Mimo wszystko fajnie było nacieszyć oczy pięknymi widokami i powracającymi jesiennymi barwami. Zdobyliśmy kolejno Twardą Kopę, Ciemniak, Krzesanicę i Małołączniak. Następnie zeszliśmy niebieskim szlakiem przez Kobylarzowy Żleb.
Dane ze stacji:
Stan na 8.10.2022 – wciąż mamy tylko 1 miesięczny rekord zimna Polski (-5,7°C z lipca). Dane od 7.09 do 8.10 nie przyniosły nawet dobowych rekordów zimna (zwłaszcza pochmurny wrzesień stanowił słaby okres dla mrozowisk). Myślę, że pomiary po 8.10 powinny być dużo ciekawsze i rozważamy ich pobranie jeszcze w tym miesiącu.
-> Rekordy zimna w Tatrach w okresie badań:
Żaden z powyższych wyników nie stanowi ogólnego rekordu zimna Tatr (na pierwszy taki jeszcze czekamy). Widać, że póki co mamy pojedynek Litworowego Kotła z Łomnicą (3:2 dla LK).
-> Litworowy Kocioł vs Mułowy Kocioł (wrzesień 2022):
II połowa września przyniosła atak śniegu (-> wrześniowa zima w Tatrach). Sprawiło to pewne problemy w pomiarach, np. zawyżenie T max 22 i zwłaszcza 23 września w Litworowym Kotle (potencjalny efekt soczewki, duże rozproszenie światła i promienie słońca zdaje się dopadły czujnik na moment). Szczęśliwie niedługo całodobowe zacienienie w kotłach wkracza na 4 miesiące i tego problemu w zimie być nie powinno.
-> Litworowy Kocioł vs Mułowy Kocioł (24 września 2022):
Pokrywa śnieżna dawała nadzieję na zaktywizowanie Mułowego Kotła. Niestety chmury długo nie puszczały, zaś okazję z 24 września zepsuł wiatr. Mimo wszystko to póki co najlepszy pojedynek kotłów (LK „wygrał”, ale MK miał ciekawy moment przewagi między 4 a 5 UTC) i w końcu można powiedzieć, że stacja MK-C pokonała Kasprowy Wierch (a i również Puściznę Rękowiańską) pod względem T min abs w danym miesiącu. Widać więc, że śnieg pomaga (wychładza skały i izoluje ciepło spod ziemi), ale nadal nie mamy odpowiedzi na pytanie, czy w centralnej części Mułowego Kotła możliwa jest silna inwersja (tego też nie wyjaśniały dawne pomiary nieoficjalne). Wydaje mi się, że dopiero zima to wyjaśni.
-> Inwersje temperatury w Litworowym Kotle (obliczenia względem Kasprowego Wierchu):
To był bardzo kiepski wrzesień (najgorszy miesiąc dla mrozowisk od początku badań). Wszystko przez dominację chmur. Mieliśmy mało inwersji słabych i zero inwersji dobrych.
-> Litworowy Kocioł vs Mułowy Kocioł (październik do 8.10.2022):
Między 1 a 8 października -10°C nie pękło, choć było blisko w LK (-9,9°C T min abs i -9,8°C najniższa wartość 10-minutowa). Przy czym ten październik jest w miarę pogodny i liczę na jakieś ciekawe wyniki w okresie od 8 do 31 października.
Więcej danych przedstawię w szczegółowych raportach pdf (będą dostępne do pobrania na stronie -> Publikacje). Jeśli ktoś jeszcze nie widział, to zachęcam do zapoznania się z raportem czerwca 2022. A na podsumowania z kolejnych miesięcy trzeba będzie trochę poczekać. Pozdrawiam, Kamil.
-> Wyprawy
-> Rekordy
PS Zachęcam do obserwowania mojego profilu na Twitterze, gdzie wrzucam meteo ciekawostki. Możecie tam liczyć info z badań (zdjęcia z kotłów oraz dane w formie wykresów).