W dniach 6, 8 i 16 listopada 2025 r. odbyła się seria 3 wypraw do Litworowego Kotła. Udział w nich wzięli: Michał Wróbel (6, 8 i 16.11), Mariusz Hrycaj (8 i 16.11) oraz Michał Woźniak (8.11).
Celem wyprawy 6 listopada był rekonesans przed właściwą wyprawą, zaplanowaną na 8 listopada. Był on potrzebny gdyż nie byliśmy pewni co właściwie zastaniemy na miejscu, ponieważ ,,główna” stacja APRS bazująca na zasilaniu z paneli fotowoltaicznych i akumulatorów LiFePO4 nagle przestała nadawać dane na początku września. W Kotle działała od tego czasu jedynie stacja ASMeteo nadająca dane przez sieć GSM, którą testowo zamontowaliśmy podczas czerwcowej wyprawy. Bazuje ona na własnym zasilaniu z małych wbudowanych akumulatorków i niewielkim panelu fotowoltaicznym wbudowanym w jej obudowę.

Wizyta w Kotle była połączona z dłuższym trekkingiem po Tatrach Zachodnich i odbywała się w pięknych, zimowych warunkach. Na miejscu okazało się, że z zasilaniem stacji jest wszystko w porządku, akumulatory miały odpowiednie napięcia, reset stacji nie pomógł, więc awaria musiała nastąpić wewnętrznie w podzespołach stacji. Ważnym punktem wyprawy był również monitoring parametrów sieci GSM w Litworowym Kotle. Dzięki aplikacji mobilnej Netmonster okazało się z jakiej sieci oraz z jakich BTS najczęściej pojawia się ten sporadyczny zasięg GSM w Kotle. Okazało się że najczęściej zgłaszały się nadajniki sieci Plus, nieco rzadziej Orange oraz bardzo rzadko T-Mobile i sieć słowacka. Na miejscu pozostało jeszcze tylko zgrać dane oraz wymienić baterie w zapasowo działającym w Kotle Termio-25 i można było szykować się na kolejną wyprawę.


Wyprawa 8 listopada okazała się jednym z największych przedsięwzięć jakie do tej pory mieliśmy podczas naszych badań. Na pracach w Litworowym Kotle spędziliśmy prawie 7 godzin! Dodając do tego podejście w gęsto padającym deszczu, powrót po zmroku w rozmokniętym śniegu i błocie oraz ogólnie trudne warunki przejściowe w Tatrach, przełożyło się to na rekordowo długi łączny czas wyprawy wynoszący aż 14 godzin!
Wyprawę rozpoczęliśmy na parkingu w Kirach o 7 rano, szliśmy do Litworowego Kotła najkrótszym wariantem czerwonym szlakiem (gdzie w jego połowie złapał nas mocny deszcz), następnie trawersem Twardej Kopy (nieco zmodyfikowany wariant letni) przez morenę Mułowego Kotła, Machajówkę do Litworowego Kotła. Z uwagi na ważące prawie 20 kg plecaki wypełnione potrzebnym sprzętem i narzędziami oraz warunki przejściowe powyżej górnej granicy lasu, dojście na miejsce okazało się dość czasochłonne i zajęło nam aż 4 godziny.


Pierwszym zadaniem na miejscu był demontaż niedziałającej stacji ,,radiowej”. Jej konstruktor Mateusz po otrzymaniu informacji, że z zasilaniem jest wszystko w porządku, poprosił o jej zniesienie z Kotła, aby móc na spokojnie w warsztacie zdiagnozować problem. Następnie u góry słupa zostały zamontowane 2 anteny GSM: kierunkowa Dipol oraz dookólna Yagi. Antenę kierunkową podłączyliśmy do ,,starej” stacji GSM ASMeteo, którą zdecydowaliśmy pozostawić w Kotle do przyszłego lata, w razie gdyby ,,nowa” stacja zawiodła. Antena dookólna została podłączona do nowej stacji. Następnie odbył się montaż uchwytu, do którego został przymocowany zestaw wiatromierza oraz deszczomierz. Następnie zamontowane zostały czujniki temperatury na docelowych wysokościach 5 m (1 czujnik) oraz 4 m (2 czujniki w osłonie, jeden ze starej stacji GSM, drugi z nowej) nad gruntem.


Po przedłużeniu kabli od górnego panelu fotowoltaicznego (jest przymocowany do górnej części słupa) i montażu wszystkich elementów przewidzianych w górnej części słupa mogliśmy ją rozsunąć na pełną, docelową wysokość ,,zimową”, poza zasięg naszych rąk. Następnie zamontowaliśmy czujniki temperatury na 3 m (1 czujnik: termometr + higrometr), 2 m (2 czujniki w osłonie, jeden z nowej stacji, drugi od Termio) i 1 m nad poziomem gruntu (bez uwzględniania zalegającego śniegu). Dodatkowo zamontowany został zewnętrzny panel solarny do ,,starej” stacji ASMeteo, który ma pozwolić jej efektywniej ładować akumulatorki dzięki promieniowaniu rozproszonemu i przetrwać na nich do wiosny. Następnie przystąpiliśmy do przytwierdzenia stacji do słupa oraz spięliśmy wszystkich kable tak aby zbytnio nie odstawały. Finalnie przyszedł czas na podłączenie nowej stacji do zasilania z 2 połączonych równolegle akumulatorów LiFePO4.


Niestety po podłączeniu nie wszystko działało tak jak powinno, już w Kotle naszą uwagę zwróciła nieregularnie migająca dioda, wskazująca na niewystarczający sygnał GSM. Natomiast po wyjściu z Kotła na Machajówkę, gdzie pojawił się zasięg GSM również w naszych telefonach, okazało się że problem jest nie tylko z regularnym wysyłaniem danych i słabym zasięgiem, ale dodatkowo również nie ma w ogóle odczytu z części czujników. Na wykresie nie pojawiły się dane z SHT45 czyli termo-higrometru umieszczonego na 3 m, wiatromierza oraz o napięciu na płytce stacji pogodowej. Z racji bardzo później pory, przemarznięcia oraz przemoknięcia zdecydowanie wykluczyliśmy jakiekolwiek dalsze działania w tym dniu i wróciliśmy do Kir w pełnych ciemnościach o godzinie 21.
Z wyprawy wyniknął jeden główny pozytyw: „stara” stacja GSM dzięki dużej antenie kierunkowej zyskała znacznie lepszy i stabilniejszy zasięg, co zapewniło regularne nadawanie danych online z Kotła. Dodatkowo, dzięki większemu panelowi słonecznemu akumulatorki stacji mocniej ładują się w ciągu dnia, co powinno zapewnić ich przetrwanie do wiosny i ciągłość danych online, nawet jeśli nie udało by się poprawić działania nowej stacji. W kolejnych dniach po wyprawie obserwacja danych z ,,nowej” stacji pokazała nam, że ma dość spory problem z zasięgiem, który był bardzo słaby, do tego w nadawaniu danych zdarzały się kilkunastogodzinne przerwy, przeplatane epizodami regularnego nadawania. Dodatkowo po wymianie uwag z konstruktorem stacji Marcinem doszliśmy do wniosku, że czujniki, z których w ogóle nie ma odczytu, znajdują się na płytce na jednej magistrali (i2c) i brak odczytu z nich wszystkich może być spowodowany złym podpięciem jednego z nich.
W związku z tym zdecydowaliśmy się na kolejną, ,,naprawczą” wyprawę, która odbyła się 16 listopada, głównie dzięki zaangażowaniu Mariusza, który w odstępie tygodnia drugi raz zdecydował się specjalnie wybrać w Tatry aż z Gorzowa Wielkopolskiego.
Po noclegu w Kościelisku-Groniku, jeszcze przed świtem, ruszyliśmy do Litworowego Kotła krajoznawczą trasą przez Dolinę Małej Łąki. Od poprzednich wypraw zniknęło sporo śniegu i krajobraz zmienił się na bardziej jesienny, więc tym razem nie zakładaliśmy już raków. Na miejsce dotarliśmy chwilę przed godziną 10. Uzbrojeni w krótkofalówki, rozdzieliliśmy się: jedna osoba, mając dostęp do Internetu mobilnego na Machajówce, na bieżąco przekazywała jak wyglądają dane nadawane ze stacji. Druga osoba, pozostając w Kotle, modyfikowała jej konfigurację i dostawała informacje o efektach tych modyfikacji.



Problem braku odczytu z czujników wyjaśnił się bardzo szybko, jedna z wtyczek od czujnika SHT45 nie była wystarczająco wpięta i nie kontaktowała. Po wpięciu pojawiły się dane ze wszystkich czujników na stacji. Większym wyzwaniem było uzyskanie stabilnego zasięgu, ale wreszcie po ponad 3 godzinach przepinania, testowania różnych anten i kart SIM wreszcie uzyskaliśmy dobry zasięg i stabilną transmisje danych. Obecna konfiguracja to ,,kieszonkowa” antena dookólna ustawiona na ramieniu osłony Davis 2 m nad ziemią oraz karta SIM z Plusa. Po upewnieniu się, że dane na pewno są wysyłane równomiernie zdecydowaliśmy o powrocie, tym razem niebieskim szlakiem przez Kobylarzowy Żleb z powrotem do Gronika, gdzie dotarliśmy już po godzinie 17. Nie jesteśmy w 100% pewni dlaczego akurat ta konfiguracja zadziałała najlepiej. Być może znajdujące się blisko siebie duże anteny kierunkowa i dookólna wzajemnie się zakłócały? Być może antena dookólna lepiej zbiera odbicia sygnału będąc niżej na słupie? Kwestia operatora sieci? Plus częściej się zgłaszał w aplikacji, ale stara stacja przecież działa idealnie na Orange?

Podsumowując, listopadowe wyprawy okazały się wielkim sukcesem! Dzięki uruchomieniu ulepszonej stacji ASMeteo, wykonaliśmy milowy krok jeżeli chodzi o monitoring danych pogodowych w Litworowym Kotle. Stacja mierzy temperaturę aż na 5 wysokościach: na 1 m czujnik DS18b20, na 2 m czujnik PT100 w osłonie Davis, na 3 m czujnik SHT45, na 4 m czujnik PT100 osłona A-Ster (w tej osłonie wcześniej znajdował się czujnik z pierwotnej stacji radiowej) oraz na 5 m czujnik DS18b20. Dodatkowo mamy pomiar wilgotności powietrza z czujnika SHT45, deszczomierz oraz wiatromierz ze wskazaniem kierunku wiatru! Jest to wielki przeskok w ilości danych meteo jakie zbieramy w Litworowym Kotle, w porównaniu do 1 czujnika temperatury online i pomiaru awaryjnego z Termio. Dodatkowo, dzięki pomiarom temperatury na różnych wysokościach, pod warunkiem, że nowa stacja ASMeteo będzie nadal działała poprawnie (trzymajcie kciuki!), nie będzie już potrzeby odbywania regularnych wypraw do Litworowego Kotła celem rozsuwania i zsuwania słupa na wysokość ,,zimową” i ,,letnią”. Kompletne dane z nowej stacji w Litworowym Kotle można śledzić pod adresem: https://asmeteo.pl/Weather/Station/ASMLIT2 oraz niebawem na naszej stronie w zakładce dane.